Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Anthony Joshua. Droga brytyjskiego boksera do złotego medalu igrzysk olimpijskich w Londynie

Emil Riisberg

14/01/2020, 17:27 GMT+1

Anthony Joshua znów jest królem wagi ciężkiej. Jest potężny, dwumetrowy, ciało ma starannie wyrzeźbione. Na swoją pozycję ciężko harował. Jego kariera rozpędziła się na igrzyskach olimpijskich w Londynie. Tam został mistrzem, choć bardzo dyskusyjnym.

Foto: Eurosport

Joshua to dziecko nigeryjskich emigrantów. Urodził się w Anglii jako syn Yety, Nigeryjki, i Roberta, w połowie Nigeryjczyka i w połowie Irlandczyka.

Sporo przeszedł, zanim wyrósł na klasowego pięściarza. Parę razy go aresztowano, bo młody Anthony, przeżywający rozwód rodziców (rozstali się, gdy miał 12 lat), przyciągał kłopoty. Kogoś pobił, podpadł też przekroczeniem prędkości, popalał marihuanę, był alkohol. Pierwsze ciosy zadawał poza ringiem, bo wdawał w się w uliczne walki. W końcu się dochrapał i za kolejną bójkę wsadzono go na dwa tygodnie do aresztu, a następnie dostał 14-miesięczny wyrok w zawieszeniu.

- Upiekło mi się, bo mogłem zarobić nawet dziesięć lat więzienia - wspominał po latach. 18-letni Anthony miał szczęście, założono mu elektroniczną obrożę na nogę i trzy razy w tygodniu musiał meldować się na komisariacie.

- Przed więzieniem uratował mnie boks - powiedział później.

Kontrowersyjny mistrz olimpijski

Zerwał z kryminałem, postawił na rzeźbienie ciała i szlifowanie bokserskich umiejętności. Poszedł na siłownię, zapisał się do klubu, gdzie mógł wyżyć się na treningowym worku. Warto było.

Gdy miał 21 lat, został mistrzem Anglii w wadze superciężkiej (powyżej 91 kg). W następnym roku był już wicemistrzem świata, a w kolejnym wystąpił na swoich pierwszych i ostatnich igrzyskach.

Był jednym z faworytów zmagań w Londynie w wadzie superciężkiej. Dotarł do finału, ale drogę do niego miał piekielnie wyboistą. W 1/8 finału jego rywalem był Kubańczyk Erislandy Savon. Walka była bardzo wyrównana, ciosy padały z każdej strony, Joshua wygrał na punkty 17:16. Na widowni słychać było brawa, ale i gwizdy. Savon nie dowierzał, uznał, że został oszukany.


W ćwierćfinale kontrowersyjny zwycięzca trafił na równie wymagającego przeciwnika. To był Chińczyk Zhang Zhilei, wicemistrz olimpijski z Pekinu (2008). Joshua wygrał 15:11 i zapewnił sobie co najmniej brązowy medal. W półfinale niemal dwumetrowy Brytyjczyk, znów po bardzo wyrównanym starciu, pokonał różnicą dwóch punktów wyższego od siebie Kazacha Iwana Dyczko.

No i pojedynek o złoto. W niej na Brytyjczyka czekał starszy o dziesięć lat i zdecydowanie bardziej utytułowany Roberto Cammarelle, przed igrzyskami w Londynie dwukrotny medalista olimpijski.

Dwie pierwsze rundy wygrał Włoch, w trzeciej ostro do pracy wziął się Brytyjczyk. W punktach był remis 18:18, o zwycięstwie decydować musieli sędziowie. Wskazali na młodszego.

Werdykt spotkał się z licznymi głosami sprzeciwu. Colin Hart, brytyjski dziennikarz i ekspert od boksu, nie miał wątpliwości: - Jestem przekonany, że Joshua nie zostałby mistrzem, gdyby igrzyska rozgrywane byłyby poza Wielką Brytanią.

Pobił Kliczkę, znokautował go pulchny Ruiz

Olimpijskie złoto było kolejnym przełomowym momentem w karierze Joshuy. W następnym roku przeszedł na zawodowstwo. Do zeszłego roku walczył z kosmiczną skutecznością. Wygrywał wszędzie i z każdym, po drodze demolując m.in. mistrza i swojego mentora Władimira Kliczkę. Do czerwca 2019 roku miał na koncie 22 zwycięstw, z czego 21 przez nokaut.

Dopadł go dopiero Andy Ruiz. To była sensacja, bo pasy czterech federacji zdobył pulchny Amerykanin meksykańskiego pochodzenia, dużo niższy, bezczelny i irytujący sposobem bycia.


Joshua nie był sobą. Może go zlekceważył, a może zdecydowały czynniki zdrowotne, którymi później się zasłaniał. W grudniowym rewanżu zdetronizowany Brytyjczyk odebrał, co należało do niego.


Teraz poluje na najcenniejszy pas - federacji WBC. Ten należy do Deontaya Wildera.

- To sytuacja podobna do tej z "Władcy Pierścieni". Został ostatni pierścień. Stwórzmy historię, doprowadźmy do tego wydarzenia - zaprasza do walki AJ.
Jeśli do niej dojdzie, to najwcześniej w połowie roku.
Autor: twis / Źródło: eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama