Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Adam Kownacki: Ruiz pokazał, że sercem można wygrać z każdym

Emil Riisberg

04/06/2019, 14:54 GMT+2

Pod koniec tygodnia powinien być znany kolejny rywal Adama Kownackiego. W międzyczasie polski pięściarz uważnie przygląda się rywalom z wagi ciężkiej. - Deontay Wilder znowu udowodnił, że ma mocną prawą rękę, a Andy Ruiz Jr. pokazał, że sercem można wygrać z każdym - wyznał Kownacki.

Foto: Eurosport

W królewskiej kategorii doszło ostatnio do trzęsienia ziemi. Ruiz, skazywany na klęskę pretendent, pokonał w zeszłym tygodniu Brytyjczyka Anthony'ego Joshuę. Meksykanin w nowojorskiej Madison Square Garden został sensacyjnym mistrzem świata trzech federacji.

- To była świetna walka i świetna reklama boksu. To jest supersport i dzięki takim pojedynkom budzi olbrzymie zainteresowanie. Zwycięstwo Ruiza było dla mnie wielką niespodzianką, bo stawiałem na wygraną Joshuy w późniejszych rundach. Brytyjczyk miał być nie do pokonania. Miał trafić Ruiza i ten miał już nie wstać, ale jednak wstał. I dzięki sercu do walki udowodnił, że nieważne, jak wyglądasz, jaką masz sylwetkę, tylko jeśli jesteś pewny swego, to możesz wygrać z każdym. Pokazał, że sercem można wygrać z każdym i wejść na szczyt. Bardzo mi zaimponował i cieszę się jego szczęściem. Wiedziałem, że jest twardy i że ma dobre ręce, ale nie wiedziałem, że jest aż tak dobry - przyznał Kownacki.

"Mamy zaokrąglone brzuszki"

Między Polakiem i Meksykaninem jest sporo podobieństw. Obaj mają po 30 lat, urodzili się poza Stanami Zjednoczonymi, a w USA realizują swój amerykański sen.

- Od dawna o tym mówię, że mój czas już nadszedł. Idziemy z Ruizem swoimi drogami, ale faktycznie sporo nas łączy. Może walczymy trochę w innym stylu, ale idziemy do przodu, mamy wielkie serce do walki. No i mamy też zaokrąglone brzuszki, a mimo to nokautujemy gości z sześciopakami... - wyjaśnił Kownacki.

W maju za to żadnej niespodzianki nie było. Wilder zachował swój mistrzowski pas federacji WBC, nokautując w Nowym Jorku już w pierwszej rundzie Dominica Breazeale'a.

- Bardzo szybko się to skończyło. Niestety czasem taki jest boks. To nie jest piłka nożna, gdzie jeśli stracisz gola w pierwszej minucie, to masz jeszcze 89 na odrobienie strat. Jeśli ktoś dobrze raz trafi, to jest po prostu "pozamiatane". I tak właśnie było - cios Wildera mocno wstrząsnął Breazeale'em i ten już się nie pozbierał - skomentował Kownacki.

I dodał: - Wilder podczas walki udowodnił, że dobrze skraca dystans i że ma piekielnie mocną prawą rękę, na którą trzeba uważać. A jeśli chodzi o słowa o nienawiści i zabijaniu, to myślę, że to było zagranie pod publiczkę. Chciał zszokować i zwrócić na siebie dodatkową uwagę poprzez jakąś szaloną wypowiedź. Mnie prywatnie coś takiego nie imponuje i nie potrzebuję takiego rozgłosu. Każdy chce wyjść z ringu zdrowy, bo każdy ma rodzinę, która jest strasznie ważna w życiu człowieka. Nie walczymy po to, aby się zabijać. Bez przesady.

"Nie mogę się doczekać powrotu do ringu"

Wilder widzi w Polaku swojego przyszłego rywala. A Kownacki (pseudonim "Babyface") nie ukrywa, że zamierza zostać pierwszym polskim mistrzem świata w wadze ciężkiej. W ringu do tej pory jest niepokonany - wygrał 19 walk, z czego 15 przez nokaut.
Kiedy więc ogłosi najbliższe plany?

- Już niedługo, zapewne jeszcze w tym tygodniu. Kilka razy coś było na rzeczy, ale nie lubię mówić o szczegółach zbyt wcześnie, bo plany się zmieniają. Chociaż moje akurat są takie same - chcę trenować, boksować i wygrywać. Moim celem w życiu jest bycie pierwszym polskim mistrzem świata wagi ciężkiej i mam nadzieję, że w najbliższym czasie to osiągnę. Nie mogę się doczekać powrotu do ringu, za którym już naprawdę się stęskniłem - zakończył Kownacki.
Autor: kz\kwoj / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama