Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Trójka z Anglii ratuje twarz. Ligą Europy już nie gardzi

Emil Riisberg

04/04/2013, 11:28 GMT+2

Tegoroczna edycja Ligi Europy jest wyjątkowa. Jeszcze nigdy w historii tych rozgrywek nie zdarzyło się, aby do ćwierćfinału dostały się trzy drużyny z Anglii. Jeszcze niedawno kluby z Premier League tymi rozgrywkami gardziły. Po niepowodzeniach na swoim podwórku na takie traktowanie tym razem się nie zanosi.

Foto: Eurosport

Liga Europy uchodzi w Anglii za rozgrywki drugiej kategorii, bo kluby z Premier League priorytetowo traktują potyczki na krajowym podwórku.
W pucharach zaś liczy się dla nich tylko Liga Mistrzów - tam bowiem walczy się o prestiż i prawdziwe pieniądze.
Udział w Lidze Europy dla zespołów z Premier League oznacza bardziej napięty terminarz i zbędne koszty.

Manchester nie lubi Europy?

Widać to było w ubiegłym sezonie. Rywalizujące między sobą o tytuł mistrza Anglii zespoły z Manchesteru potraktowały mecze w Lidze Europy z przymrużeniem oka.
Po odpadnięciu z Ligi Mistrzów, swój udział w Lidze Europy City i United zakończyły na 1/8 finału. "The Citizens" nie sprostali Sportingowi Lizbona, natomiast United musieli uznać wyższość Basków z Bilbao. Mimo fiaska, w szatniach zespołów Fergusona i Manciniego odetchnięto, bo wszystkie siły mogli wreszcie rzucić na walkę o prymat w Premier League.

Tym razem na poważnie?

Obecny sezon jest jednak dla klubów z Premier League wyjątkowy. W Lidze Mistrzów, po raz pierwszy od 1996 roku, do ćwierćfinału nie zakwalifikowała żadna angielska drużyna, za to w Lidze Europy liczą się jeszcze aż trzy - Chelsea, Tottenham oraz Newcastle.
Zdaniem eksperta Canal+ Marcina Rosłonia, o poważne potraktowanie rozgrywek Ligi Europy przez kluby z Premier Legaue możemy być spokojni. - W Tottenhamie mobilizacja jest pełna, bo Andre Villas-Boas chce osiągnąć wielki sukces, żeby zmazać plamę ze Stamford Bridge i udowodnić wszystkim, że Roman Abramowicz ocenił go pochopnie i ugiął się pod presją szatni - uważa Rosłoń.
Zdaniem komentatora, także ekipa ze Stamford Bridge będzie chciała sięgnąć po puchar. - Chelsea również jest zdeterminowana za sprawą tymczasowego menedżera Rafy Beniteza. Hiszpan mierzy w angielską Wielką Czwórkę i Ligę Europy - argumentuje Rosłoń.
Najmniejsze szanse daje się Newcastle. Zespół Alana Pardewa w ćwierćfinale zmierzy się z rozpędzoną Benfiką Lizbona, która rządzi w Portugalii i w której upatruje się faworyta do całych rozgrywek.
Autor: adsz//twis / Źródło: tvn24.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama