Narzeczona "Lewego": Potrzebowałam respiratora
Wspaniała gra Roberta Lewandowskiego dostarczyła niesłychanych emocji i wielu wzruszeń jego narzeczonej Annie Stachurskiej. Pierwsza kibicka polskiego napastnika po trzeciej bramce ukochanego nie wytrzymała i się popłakała. - Robert powiedział mi, że jeszcze to do niego nie doszło - zdradziła utytułowana karateczka.
Narzeczona Lewandowskiego od razu po meczu zadzwoniła do swojej przyszłej teściowej. Na antenie TVN24 w programie "Wstajesz i Wiesz" opowiedziała o nietypowej rozmowie. - Czy żyje pani? Bo ja potrzebowałam respiratora - zapytała Stachurska na wstępie.
"Nie dochodzi do niego"
Pani Anna, tak jak matka Roberta, była dumna z postawy "Lewego" i niezwykle poruszona, a najwięcej emocji przeżyła przy pięknej trzeciej bramce Polaka. - Po niej się popłakałam. Niesamowite emocje. Jeszcze nigdy czegoś takiego nie przeżyłam - opisywała.
Lewandowski jeszcze sam nie może uwierzyć w to, co udało mu się dokonać. W półfinale Ligi Mistrzów jeszcze nikomu nie udało się strzelić aż czterech goli.
- Robert powiedział, że nie dochodzi to do niego. Jak zwykle skromny. Pewnie jak pójdzie na trening to dopiero poczuje co się stało - zakończyła.