Miliony euro na trykoty

Premiera nowych strojów dla kadry - firmy Nike - nastąpi w czasie lutowego spotkania z Walią - dowiedział się tvn24.pl. Ile amerykańska firma zapłaciła PZPN, za możliwość umieszczenia charakterystycznej "fajki" na koszulkach, nadal pozostaje tajemnicą. Spróbowaliśmy uchylić jej rąbka, a także przypomnieć jak piłkarze walczyli z koszulkowym kryzysem w czasach PRL.
Za oknami hula kryzys finansowy, a w listopadzie 2008 roku okazało się, że przez sześć najbliższych lat sponsorem technicznym PZPN-u, a więc i wszystkich reprezentacji, będzie amerykańska firma Nike, a nie Puma, jak do tej pory. I związek zarobi na tym miliony euro.
Woda w usta
Do wyborów w związku, w federacji działała komisja mająca zaopiniować kandydatów na sponsora w składzie: Janusz Hańderek, Jerzy Koziński i Grzegorz Lato. - Tylko Nike i Puma przedstawiły nam swoje propozycje - ujawnił Hańderek.
Nowi ludzie zaopiniowali
Po wyborach Grzegorza Lato powołano nową komisję, w skład której weszli: Stefan Antkowiak, Witold Dawidowski, Ireneusz Serwotka i Janusz Matusiak (przewodniczący). I to oni uznali, że Nike przedstawiło korzystniejszą ofertę. - Oferta Nike była dużo, dużo lepsza, gdyby nie była lepsza nie wybralibyśmy jej - mówi portalowi tvn24.pl Matusiak, dodając, że "oczywiście nie może zdradzić szczegółów".
Jesteśmy na końcowym etapie finalizowania umowy z PZPN. Szczegóły tego kontraktu, tak jak w wielu innych firmach, stanowią tajemnicę handlową i dlatego nie będą podawane do publicznej wiadomości
Stanowisko Nike
Media spekulowały, że za 6-lat współpracy, Nike zapłaci PZPN-owi ok. 30 mln euro, czyli ok. 5 mln euro rocznie. O kontrakcie z Pumą mówiło się, że to ok. 2,5 mln euro rocznie. Takie spekulacje potwierdza w rozmowie z naszym portalem Jan Tomaszewski.
- Osiem lat temu umowa z Pumą została podpisana za nieadekwatne pieniądze. Teraz to było dwa razy więcej - mówi "Człowiek, który zatrzymał Anglię".
Skandal!
Właśnie na brak transparentności zwraca uwagę w rozmowie z naszym portalem Jan Tomaszewski. - To skandal. Wszystko było robione pod klauzulą "tajne przez poufne" - mówi Tomaszewski. - W dniu wyboru na prezesa, Grzegorz Lato powiedział u Moniki Olejnik w "Kropce nad i", że wszystko od teraz będzie transparentne. I co? - pyta retorycznie były bramkarz reprezentacji.
- We władzach po prostu nic się nie zmieniło. 14 na 18 członków zarządu, było za poprzedniej kadencji - zauważa Tomaszewski.
8 lat temu umowa z Pumą została podpisana za nieadekwatne pieniądze. Teraz to było dwa razy więcej
Jan Tomaszewski
Tajemnica handlowa
Szczegółów kontraktu nie ujawnia także firma Nike. W przesłanym do portalu tvn24.pl oświadczeniu możemy przeczytać: "Jesteśmy na końcowym etapie finalizowania umowy z PZPN. Szczegóły tego kontraktu, tak jak w wielu innych firmach, stanowią tajemnicę handlową i dlatego nie będą podawane do publicznej wiadomości".
Dowiedzieliśmy się, że w lutowym spotkaniu z Walią "Biało-czerwoni" zagrają w strojach amerykańskiej firmy, jednak nie będzie to jeszcze kolekcja na eliminacje MŚ 2010.
Łącznie Nike ubierze 14 drużyn reprezentacyjnych, a firma będzie w pełni respektować indywidualne kontrakty piłkarzy, np. na buty.
Szara eminencja?
Jego firma to potentat na rynku telewizyjnym - Sportfive pośredniczyło w zakupie praw telewizyjnych m.in na Euro 2008. Na wszystkich umowach Sportfive zarabiał niezłe pieniądze. Podobnie miało być tym razem.
- To fakt, że chcieliśmy zorganizować związkowi wybór sponsora. Profesjonalnie, bo się na tym znamy i wiemy, jak to wygląda na świecie. Sportfive miał dostać bodaj 8 proc. prowizji, jeśli wynegocjowalibyśmy lepszą ofertę od obowiązującej. Ale potem sprawa upadła - mówił w listopadzie Placzyński "Gazecie Wyborczej".
Prezes Sportfive potwierdza tę wersję w rozmowie z tvn24.pl, ale twierdzi, że "Sportfive chciał zrobić to bezprowizyjnie". - To znakomity kontrakt, ale nie pośredniczyliśmy. Chcieliśmy zrobić to dla dobra PZPN-u, bezprowizyjnie. Chcieliśmy im pomóc, robimy takie rzeczy dla różnych reprezentacji i klubów - mówi nam Placzyński i dodaje: - Ale PZPN i tak skorzystał z naszych doświadczeń.
O co chodzi? W latach 90-tych związkowi groziła kara za zerwanie kontraktu z... Pumą i związanie się z Nike. - Pomogliśmy wtedy. PZPN nie musiał płacić 500 tys. marek kary - mówi Andrzej Placzyński.
Niemcy - 10 mln euro
Rosja - 12,5 mln
Włochy - 13 mln
Portugalia - 13 mln
Brazylia - 13 mln
Anglia - 30 mln
Francja - 43 mln
Polska - ???Ile rocznie zarabiają reprezentacje?
- W trakcie prac komisji nie kontaktowałem się z Placzyńskim - zarzeka się Janusz Matusiak. "Nasze rozmowy i negocjacje były prowadzone bezpośrednio z przedstawicielami PZPN. Nie są nam znane wewnętrzne ustalenia pomiędzy PZPN a firmą Sportfive" - napisała nam Nike.
Jak to się robi za granicą?
W innych krajach nikt nie robi tajemnicy z kontraktów sponsorskich. Najlepsze reprezentacje otrzymują od sponsorów technicznych od 10 mln (Niemcy od Adidasa) do 30 mln euro rocznie (Anglicy od Umbro). W środku stawki plasują się Włosi, Portugalczycy i Brazylijczycy (po 13 mln euro od Pumy Nike) i Brazylijczycy (13 mln euro od Nike).
We wrześniu Rosjanie podpisali ośmioletnią umowę z Adidasem, która opiewa na 100 mln euro, co gwarantuje im 12,5 mln rocznie. Rekordową sumę inkasować jednak będą Francuzi, którzy w latach 2011-2018 dostaną od Nike aż 43 mln euro (wcześniej ubierał ich Adidas).
Jak to się robiło kiedyś?
Na pytanie jak wspomina stroje z pamiętnego meczu na Wembley w 1973 roku Jan Tomaszewski parsknął śmiechem. - To były zwykłe szmaty - mówi "Człowiek, który zatrzymał Anglię". Stroje dostarczał wtedy krajowy Polsport. - Jakość, faktura, w zasadzie wszystko zostawiało mnóstwo do życzenia - wspomina Tomaszewski. - To jak porównywać syrenkę do mercedesa - dodaje.
Zastanawiacie się skąd Tomaszewski miał rękawice w historycznym meczu. Ze sklepu z... materiałami budowlanymi. - Nie miałem rękawic, w ostatniej chwili kupili mi takie murarskie - Jan Tomaszewski wspomina stare czasy.
Po awansie na mundial w 1974 roku władze PRL-u uznały, że Polacy w kapitalistycznym przecież RFN, muszą się efektownie prezentować - podpisano pionierską umowę z Adidasem. - Skoro Janek tak mówi, to pewnie był Polsport - wspomina w rozmowie z tvn24.pl trener Andrzej Strejlau. - Rzeczywiście, wszystko było słabe, kolory farbowały - dodaje. - Ludzie władzy zdawali sobie sprawę z "powagi sytuacji". Ludzie biznesu czują bluesa bez względu na ustrój. Gdy zdali sobie sprawę, że jedziemy do Niemiec jako mistrzowie olimpijscy i możemy sporo namieszać, podpisano umowę z Adidasem - wyjaśnia Strejlau.
Niemcy pomylili kolory
Potem niemiecka firma ubierała Polaków przez wiele lat, nawet w dużo gorszych czasach stanu wojennego. Niecodzienna sytuacja miała miejsce w 1975, kiedy w uchodzącym za najlepszy meczu w historii polskiej piłki, Deyna , Lato i spółka zdemolowali na Stadionie Śląskim Holandię 4:1. W tym meczu podopieczni Górskiego jedyny raz w historii wystąpili w koszulkach, na których widniał czerwony orzeł na białym tle! Jak to się stało? Nasi działacze zamówili na ten mecz nowy komplet strojów u Adidasa, a Niemcy pomylili kolory.
Gdy w 1993 roku Jan Furtok pokonywał bramkarza San Marino ręką, robił to w koszulce firmy Dorbill, a do mundialu w 2002 roku "Biało-czerwoni" awansowali w strojach Tico. Teraz przez 6 lat oglądać będziemy Polaków w amerykańskich koszulkach i spodenkach. Cóż, znak czasów...
Kuba Czernikiewicz/el