Katuj się, tratuj, ile wlezie!
Jak wejść po pas w błoto, przepłynąć bagno, zniszczyć ubranie i jeszcze dostać za to nagrodę? To proste: wziąć udział w Biegu Katorżnika.
3. edycja tego niecodziennego biegu przez bagna i rowy melioracyjne ruszyła dzisiaj niedaleko Lublińca, w ramach festynu Galopada 2007.
Zasady są proste: 7-kilometrowa trasa wytyczona taśmą biegnie przez najtrudniej dostępne rejony Lublińca. Kto pokona biegnącą przez gęste lasy, bagna, doły, rowy melioracyjne i trzcinowiska trasę w najkrótszym czasie (i na własnych nogach) - wygrywa. Organizatorzy pomyśleli o wszystkim: na mecie ustawiony został nawet specjalny kontener na zniszczoną odzież. Wymagania nie są wygórowane: należy być pełnoletnim i mieć minimum 160 centymetrów wzrostu (trasa otwiera się bowiem bagnem o głębokości 1,4 metra). Niezbędny jest także dobry humor - bez niego - jak mówią organizatorzy - ani rusz.
Termin biegu - 11 sierpnia - nie jest przypadkowy. Organizatorzy zwracają uwagę, że jest to moment zakwitu glonów, które nad trasą roztaczają charakterystyczny, wręcz firmowy dla tej imprezy zapach.
W Biegu Katorżnika udział wzięło też wielu VIP-ów, między innymi szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego Władysław Stasiak, były dowódca GROM-u Roman Polko oraz lekkoatleci Paweł Januszewski i Sebastian Chmara. To jednak tylko niewielka część uczestników: lista startowa zamknęła się sumą 543 nazwisk. Aby pomieścić na trasie aż tylu zawodników, starty odbywały się w kilku grupach: od godziny 12:00 do 15:00.
Dla uczestników Biegu Katorżnika organizatorzy Galopady 2007 przygotowali jeszcze specjalny bonus: w ramach wpisowego mogą też następnego dnia wziąść udział w biegu... tyłem.
mrk