Francja nie wyklucza bojkotu igrzysk
- Wszystkie opcje pozostają otwarte, ale apeluję do poczucia odpowiedzialności chińskich przywódców - oznajmił prezydent Francji Nicolas Sarkozy, zapytany o ewentualność bojkotu igrzysk olimpijskich.
Współpracownicy prezydenta natychmiast jednak sprecyzowali, że Sarkozy'emu chodziło o bojkot ceremonii otwarcia olimpiady, nie zaś igrzysk jako takich.
Podobnie, jak inne rządy państw Zachodu, Francja odrzucała dotąd możliwość bojkotu igrzysk w Pekinie, ale szef francuskiej dyplomacji Bernard Kouchner zaapelował o zaprzestanie przez Chiny "tłumienia" protestów w Tybecie.
- Pragnę, by rozpoczęto dialog, a siła mojej reakcji będzie zależna od reakcji władz chińskich - oświadczył teraz Sarkozy - Sądzę, że właśnie tak należy reagować, by osiągnąć rezultaty - dodał.
10 marca w Lhasie, stolicy Tybetu, w 49. rocznicę krwawego stłumienia tybetańskiego powstania przeciwko Chinom mnisi buddyjscy zorganizowali pokojowe marsze. W kolejnych dniach przerodziły się one w największe od 20 lat antychińskie demonstracje, w których, według tybetańskich władz na uchodźstwie, zginęło co najmniej 130 ludzi.