Człowiek, który uczynił "Lewego" wielkim. "Też kiedyś cztery strzeliłem"

Czy "czteropak" Roberta Lewandowskiego w ogóle byłby możliwy bez Juergena Kloppa? To niemiecki szkoleniowiec sprowadził Polaka do Dortmundu, potem - wbrew krytykom - na niego stawiał. Co powiedział po niesamowitym meczu z Realem?
Klopp to trener przekorny. Nigdy nie powie, że jest faworytem, by potem cieszyć się z bramek niczym piłkarz na boisku. W środowy wieczór powodów do radości było cztery - czyli bramki Lewandowskiego.
Jak na parkiecie
- Co mam powiedzieć? W 1990 roku sam strzeliłem Erfurtowi (na zapleczu Bundesligi - red.) cztery gole. Nie zapomnę tego do końca życia - powiedział na konferencji pomeczowej, a sala dziennikarzy ryknęła śmiechem.
To nie był koniec przekorności trenera. Klopp twierdzi, że losy awansu do finału LM nie są rozstrzygnięte, a faworytem dalej jest aktualny mistrz Hiszpanii.
- To jak mecz koszykówki. Zagraliśmy dopiero dwie kwarty. Dwie jeszcze zostały - zaznaczył. - Nie mamy doświadczenia w tej fazie. Wszystko może się zdarzyć - dodał.
Nie pomoże "Mou"
Zagraliśmy dopiero dwie kwarty. Dwie jeszcze zostały
Juergen Klopp
Jak słusznie obliczył, "0:3 w Madrycie i nas nie ma". Pomysł na rewanż? - Zagraliśmy fenomenalnie, strzeliliśmy piękne bramki. I wystarczy. Mam już pomysły, na których powstanie wpłynęło to spotkanie. Zachowam je dla siebie. Nie ułatwię Jose pracy - przyznał Klopp.
Juergen Klopp ma 44 lata. Trenerem Borussii został w 2008 roku. Trzy lata później został mistrzem Niemiec, sukces powtórzył. Teraz oddaje paterę Bayernowi, ale wszystko wskazuje na to, że w finale LM na Wembley będzie mógł nad Bawarczykami wziąć rewanż.