Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Nie żyje Anna Czerwińska. Wybitna polska himalaistka spoczęła na Powązkach Wojskowych

Emil Riisberg

16/02/2023, 20:51 GMT+1

Jedna z najbardziej znanych polskich himalaistek Anna Czerwińska została pożegnana przez rodzinę i przyjaciół. Zmarła w wieku 73 lat zdobywczyni sześciu ośmiotysięczników i Korony Ziemi, na którą składają się najwyższe szczyty wszystkich kontynentów, spoczęła w Alei Zasłużonych na warszawskich Powązkach Wojskowych.

Foto: Eurosport

Czerwińska zmarła 31 stycznia w Warszawie. Oprócz najbliższych żegnali ją także koleżanki i koledzy ze środowiska wspinaczkowego, władze Polskiego Związku Alpinizmu na czele z prezesem Piotrem Pustelnikiem i zwykli ludzie śledzący jej karierę, czytelnicy książek, w których opisywała barwnie kolejne wyprawy w góry, nie tylko te najwyższe.

Dokonania Anny Czerwińskiej

Na pogrzeb przyjechali alpiniści starszego i młodszego pokolenia, m.in. jej wspinaczkowa partnerka Krystyna Palmowska oraz Anna Okopińska, Kinga Baranowska, Leszek Cichy, Marcin Kaczkan i Andrzej Bargiel.

Urodzona 10 lipca 1949 r. w Warszawie Czerwińska z zawodu była doktorem nauk farmaceutycznych. Porzuciła jednak profesję dla gór. Z ośmiotysięczników zdobyła: Mount Everest, Lhotse, Nanga Parbat, Czo Oju, Gaszerbrum II i Makalu.

Na Mount Evereście, najwyższym szczycie globu (8848 m), stanęła 21 maja 2000, w wieku 51 lat. Była wtedy 13. osobą z Polski, która tego dokonała, i drugą kobietą, po Wandzie Rutkiewicz.
Everest był zwieńczeniem drogi po Koronę Ziemi, którą rozpoczęła w 1978 roku, wchodząc na Mount Blanc. Wcześniej z kraju dokonał tego tylko Cichy, zimowy zdobywca Everestu (z Krzysztofem Wielickim 17 lutego 1980), który kolekcję najwyższych szczytów kontynentów zebrał w roku 1999.

Zabrakło K2

Za swój największy sukces uważała jednak wspinaczkę nową drogą Magic Line na K2 (8611 m), choć do szczytu zabrakło jej 400 m.

- To była moja najtrudniejsza droga w górach wysokich, a najpiękniejsza góra globu pozostała moją obsesją - podkreśliła przed laty. K2 próbowała zdobyć cztery razy; w 1982 z Wandą Rutkiewicz, w 1984 także w kobiecym zespole, w 1986 z Cichym i Dariuszem Załuskim oraz w 2010 z Bogusławem Ogrodnikiem.

Cichy ma wiele wspomnień związanych z Czerwińską, nie tylko z gór najwyższych.

- Znaliśmy się 50 lat z malutkim okładem - zauważa. - Poznaliśmy się w jakimś zimowym sezonie w schronisku w Morskim Oku, gdzie spotykało się wówczas środowisko wspinaczy. Szkoda, że nie dane jej było dalej kontynuować ziemskiej drogi. Himalajsko Ania należała do "złotego pokolenia", które wyrosło na sukcesie zespołu Andrzeja Zawady na Kunyang Chhish w 1971 roku: Wielicki, Pawlikowski, Kukuczka, Kurtyka, Gajewski, ja - przypomniał Cichy.
picture

Foto: Eurosport

Cichy wspomina koleżankę

Jak przekazał, pierwszy raz w górach najwyższych byli razem w 1975 roku na Gaszerbrumach.

- Potem nasze drogi skrzyżowały się dwa razy - w 1982 i 2005 roku pod K2, gdy udało nam się dotrzeć do IV obozu, ale pogoda nie pozwoliła na wejście wyżej. Współpracowaliśmy też przy zdobywaniu Korony Ziemi - razem pojechaliśmy na Mount Vinson na Antarktydzie. Dla niej i dla mnie był to przedostatni szczyt w kolekcji. Mogę się tylko cieszyć, że żyliśmy w czasach, w których można było coś fajnego robić. Była tak naprawdę na ośmiu ośmiotysięcznikach - weszła na przedwierzchołek Broad Peaku - Rocky Summit (8028 m) i na jeden z bocznych szczytów Siszapangmy, także powyżej 8000 m - dodał.

Himalaista podkreślił, że często zapomina się o sukcesach Czerwińskiej w Tatrach i Alpach.

- Jej epopeja himalajska to jedno, ale przede wszystkim górskie szlify i sukcesy rozpoczęły się w Tatrach. Stworzyła słynny zespół z Krysią Palmowską, który przechodził drogi zaliczane do trudnych pod względem sportowym, jakie robiły zespoły męskie: na Małym Młynarzu, na Kazalnicy. Anka miała zawsze pomysły, a Krysia jako pierwsza je realizowała, bo wspinała się szybciej. Były bardzo zgrane i świetnie się uzupełniały. Niewątpliwie należała do "świętej trójcy" polskich himalaistek z Wandą Rutkiewicz i Krysią Palmowską - podkreślił.

Zdaniem Cichego zmarła alpinistka miała wyjątkowe poczucie humoru.

- Zapamiętam ją jako osobę z typowo angielskim humorem, potrafiącą celnie spuentować sytuację. Ania pozwoliła opowiadać o sobie taką anegdotkę. W Morskim Oku nocowaliśmy zawsze w małym, starym schronisku. Wychodziło się nad ranem, a nawet w nocy, by o siódmej być już pod ścianą wspinaczkową. Ania wstawała zawsze jako pierwsza, niezależnie od pogody, o drugiej w nocy wyskakiwała z pięterka i szła odkopywać śnieg spod drzwi. Wtedy krzyczała do nas: "Chłopaki, nie wstawajcie, śnieg po jaja" - uśmiechnął się Cichy.

Czerwińska była autorką wielu artykułów w prasie górskiej, a także kilkunastu książek o tej tematyce. Była członkiem honorowym Polskiego Związku Alpinizmu. W 2003 roku została odznaczona Srebrnym Krzyżem Zasługi za zasługi dla polskiego taternictwa i alpinizmu oraz za popularyzowanie sportu wspinaczkowego. W 2018 roku została nagrodzona w Gdyni branżowym Super Kolosem za całokształt osiągnięć eksploracyjnych.
Autor: dasz/TG / Źródło: PAP, eurosport.pl
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama