Popularne sporty
Wszystkie sporty
Pokaż wszystko

Andrzej Bargiel atakuje Mount Everest. Dotarł prawie na 8000 metrów w wyjściu aklimatyzacyjnym

Emil Riisberg

23/09/2022, 10:30 GMT+2

Andrzej Bargiel krok po kroku realizuje plan zjechania na nartach ze szczytu Mount Everestu (8848 m). Polski skialpinista dotarł w wyjściu aklimatyzacyjnym do obozu IV, czyli prawie na wysokość 8000 m, i zjechał na nartach do obozu drugiego. Pogoda na razie nie rozpieszcza wspinaczy.

Foto: Eurosport

Jak poinformował zespół medialny Bargiela, "warunki (...) są zmienne, z przejściowymi opadami deszczu lub śniegu", co mocno komplikuje plany zdobycia najwyższej góry świata i zjazdu. Na swoim profilu na Facebooku kilka dni temu skialpinista napisał: "Wyjście aklimatyzacyjne trochę się opóźniło, pogoda mocno się zmieniła i spadło sporo śniegu na icefallu (...)".



Koniec września lub początek października

Bargiel, który w lipcu 2018 r. jako pierwszy na świecie zjechał na nartach ze szczytu K2 (8611 m) w Karakorum, na Everest wyruszył pod koniec sierpnia. Zakładał, że atak szczytowy, bez użycia tlenu, a następnie zjazd na nartach do bazy nastąpi po koniec września, ewentualnie na początku października.

W kameralnej wyprawie uczestniczą wybitny polski himalaista Janusz Gołąb, który razem z Adamem Bieleckim wszedł jako pierwszy na świecie zimą (9 marca 2012 r.) na Gaszerbrum I (8068 m), brat skialpinisty Bartek (odpowiedzialny za realizację filmu, obsługę drona) oraz fotograf i kamerzysta. Gołąb towarzyszył ratownikowi TOPR w zakończonej sukcesem wyprawie na K2.

Powrót po trzech latach

Bargiel wrócił pod Everest po trzech latach - wówczas na drodze w realizacji planów stanęła pogoda (deszcze), a przede wszystkim lodowy serak (fragment wysokogórskiego lodowca) wiszący nad częścią drogi nad lodowcem Icefall (przez niego przechodzą wszystkie wyprawy zmierzające klasyczną drogą na Everest), zagrażający bezpieczeństwu i zdrowiu uczestników akcji. Potem na przeszkodzie kontynuacji projektu stanęła pandemia koronawirusa.

- To dla mnie megaciekawe wyzwanie. Ocieplenie klimatu nie sprzyja uprawianiu narciarstwa i może się okazać za 10 lat, że taki zjazd nie będzie możliwy. Po monsunie zawsze jest więcej śniegu, co oczywiście stwarza zagrożenie lawinowe, ale z drugiej strony szczeliny są bardziej zapchane śniegiem - mówił przed wylotem w Himalaje ratownik TOPR.

Jedynym człowiekiem, któremu udało się zjechać na nartach z Everestu jest Słoweniec Davo Karnicar, który w akcji używał jednak tlenu z butli. Jedynym Polakiem, który zdobył Czomolungmę bez wsparcia tlenowego jest Marcin Miotk, który stanął na najwyższej górze świata 5 czerwca 2005 r. po samotnej wspinaczce od strony chińskiej.

34-letni ratownik TOPR od blisko dekady realizuje autorski projekt w górach najwyższych "Hic Sunt Leones". W 2013 roku zjechał na nartach z Sziszapangmy (8013 m), rok później z Manaslu (8156 m), a w 2015 r. z Broad Peak (8051 m), położonego tak jak K2 w Karakorum. W 2021 r. zjechał natomiast z dziewiczego sześciotysięcznika Yawash II oraz z jednej z najpiękniejszych gór globu, strzelistej Laila Peak w Himalajach - tego ostatniego wyczynu dokonał z Jędrzejem Baranowskim.

W 2012 roku próbował zjazdu na nartach z Lhotse (8516 m), góry leżącej w najbliższej odległości od Everestu. Drogi klasyczne na obydwa szczyty to ta sama trasa do obozu IV.

Idzie razem z bratem

Everest jest wyzwaniem także dla młodszego brata skiaplinisty Bartka, operatora drona z którego filmowane są wyczyny ratownika TOPR w górach najwyższych. Ze względu na wielkość lodowca i długość drogi na Everest Bartek Bargiel przymierza się do pokonania słynnego Icefallu nie tylko po to, by akcję szczytową filmować z bliższej odległości, ale by przed atakiem wspinacze rozpoznali zarówno trasę wejścia, jak i dokonali wyboru najbezpieczniejszej linii zjazdu, oceniając zagrożenia znajdujące się na trasie.

- Maksymalnie naładowana bateria pozwala na pracę drona na tych wysokościach maksymalnie 25 minut. Im będę bliżej i wyżej akcji szczytowej, tym więcej uda się zrobić. Przejście lodowca Icefall jest dla mnie wyzwaniem- powiedział Bartek Bargiel.

Himalaista Janusz Gołąb nie stawia sobie za cel zdobycia Everestu, choć ma na koncie wejście na K2, zimowy Gaszebrum I czy serię znakomitych dokonań w stylu alpejskim (bez zakładania obozów) w "Dream Teamie" (z Jackiem Fluderem i Stanisławem Piecuchem) na przełomie XX i XXI w., m.in. zimowe przejście słynnej ściany Troll Wall w Norwegii, Grandes Jorasses w masywie Mont Blanc, czy Eigeru w Alpach.

- Moim celem jest realizacja celu Andrzeja, czyli wejście przez niego na Everest i zjazd na nartach. Jeśli uda mi się zdobyć szczyt przy okazji, to w porządku, ale jeśli nie to, nie ma sprawy. Nie myślę o tym jako o indywidualnym zadaniu - mówił doświadczony himalaista przed wylotem.

Bargiel za zjazd z K2 został uhonorowany Kolosem podczas 21. Ogólnopolskich Spotkań Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów oraz "Adventurer of the year" za 2018 r. przyznawaną przez amerykańską redakcję czasopisma "National Geographic".
Autor: pqv/łup / Źródło: eurosport.pl, PAP
Powiązane tematy
Udostępnij
Reklama
Reklama